Pączki, pączki, wszędzie pączki ...

    Witajcie! Każdy wie jaki dziś mamy dzień. Wszyscy teraz pewnie pękacie z przejedzenia, a na widok pączków ślinka już nie cieknie. Ja w tym roku postanowiłam upiec je w odchudzonej wersji. I tak trafiłam na przepis już wcześniej cytowanej przeze mnie Kingi Paruzel. Cała modyfikacja polega na tym, że zamiast smażyć je w głębokim tłuszczu, pieczemy w piekarniku. Bardziej przypominają drożdżówkę niż puszystą, słodką, kulkę oblaną lukrem, ale dla studenta taki własny "pączek" to niezły wyczyn :). Link do oryginalnego przepisu znajdziecie tu. Jako, że jest to przepis odświętny i robi się go raz w roku, to nie podam dziś ceny. Zapewniam, stać Was !

Nachos.

  Tak jak obiecałam, oto i one - NACHOSY! Łatwe do przygotowania samemu, nie wymagają jakiś specjalnych umiejętności. Może nie wyglądają jak te sklepowe, jednak w smaku są bardzo dobre :) Robiłam je po raz trzeci, za każdym razem inaczej wycinając "trójkąty" :D Dzisiaj postanowiłam użyć linijki, żeby były w miarę równe. Podałam do nich prosty sos z ketchupu i majonezu, jednak polecam Wam zrobić guacamole, które pojawiło się ostatnio na blogu.
Zniknęło mi pare zdjęć z aparatu *smuteczek*

Guacamole.

   W oczekiwaniu na wyniki z egzaminu z biochemii, które znając życie będą o północy (;___;), nie wiem, co ze sobą zrobić, więc postanowiłam dodać nowy post.
Tym razem mam dla Was szybki i bardzo znany dip. Tak szczerze jadłam go po raz pierwszy, gdyż wcześniej jakoś nie pomyślałam, by go zrobić. Dopiero, gdy zrobiłam nachosy, wpadłam na to, że guacamole jest niemalże obowiązkowe do nich ;)
 Awokado jest trochę takim niedocenianym owocem, więc myślę, że warto przygotować choćby moje guacamole i przekonać się do niego :)